
Sam dzień katastrofy spędziłem głównie w sieci i przed telewizorem czekając na kolejne coraz gorsze wiadomości. Dopiero następnego dnia, w niedzielę wybrałem się na Krakowskie Przedmieście aby przynajmniej w ten sposób oddać hołd ofiarom lotniczej katastrofy. I tak zostałem tam bez mała tydzień. 11 kwietnia od rana na Krakowskim Przedmieściu, głównie pod Pałacem Prezydenckim zebrał się tłum warszawiaków. Pamiętam kwiaty na każdej latarni i wspinających się na nie ludzi chcących z lepszej perspektywy zrobić zdjęcie. Następnego dnia spontaniczność zaczął wypierać porządek i barierki a znicze trzeba było podawać harcerzom. Olbrzymie wrażenie robiła kolejka osób pragnących dostać się do Katedry gdzie ostatniego dnia przed pogrzebem były wystawione trumny Prezydenckiej Pary. Zaczynała się na Freta przy Mostowej, Okrążała Plac Zamkowy aby wrócić na Świętojańską. To były wyjątkowe dni, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie