
Naczelny Architekt Warszawy, Marlena Happach, nie ma zbytnich sukcesów w uchwalaniu planów miejscowych. Rada Warszawy uchwaliła ich niewiele za jej dyrektorowania, a szereg uchylił Wojewoda Mazowiecki w całości lub w znacznej części.
Jest to głównie wina prawników magistrackich, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego podległego Marlenie Happach. Biuro to audytuje projekty planów i wydaje rekomendacje do ich uchwalenia. Rekomendacje są kiepskie, skoro Wojewoda Mazowiecki plany uchyla. Niewiele na to może poradzić wicedyrektor BAiPP, Marek Mikos, bo jest związany decyzjami przełożonej.
Moje uwagi zgłaszane w czasie debat nad planami o odrobinę rozsądku i wskazywanie na błędy prawne są jak przysłowiowe uderzanie grochem o ścianę. Decyduje teza, że skoro prawnicy zatwierdzili plan, to inni nie mają racji. A prawnicy miejscy oświadczyli, że przeanalizowali 200 orzeczeń nadzorczych Wojewody i że plany są zgodne z tymi orzeczeniami. A przecież gołym okiem widać, że to nieprawda. A może są niekompetentni? Czy przeanalizowali plany? Ale chyba tych planów w ogóle nie czytają. Jednak kasę za audyty biorą, bo pracują na zlecenie.
Niektórzy urzędnicy uważają, że czepiam się, składając uwagi o niezgodności planów z prawem. A ja tylko im wskazuję, że nie znają przepisów. Oni na to, że „ich przepisy nie interesują, bo są głupie, gdyż uchwalone przez posłów, co się na planowaniu przestrzennym nie znają tak jak oni - wykształceni urbaniści”. No i mamy efekty tej filozofii w postaci małej ilości planów uchwalanych i dużej ilości planów uchylanych przez Wojewodę lub sądy. Dyrektor Marlena Happach nie wyciąga żadnych wniosków z orzeczeń nadzorczych Wojewody uchylających plany. Czasem próbuje się „odwinąć” skarżąc te orzeczenia do WSA. Ale dotychczas wszystkie sprawy przegrała.
Nie mając sukcesów na polu planowania przestrzennego Marlena Happach bryluje w różnych debatach, warsztatach i wykładach publicznych, jak zagospodarować Warszawę. Ze spotkań tych niewiele wynika poza PR, że coś się w planowaniu robi oraz znacznymi kosztami, których beneficjentami są osoby z towarzystwa prowadzącego te debaty.
Szczególnym przykładem takich spotkań jest promocja koncepcji zagospodarowania placu Defilad czyli tzw. placu Centralnego, czyli koncepcji, które - jak opisuję obok w artykule „Parada blagierów” - są niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Spotkania te są prowadzone pod różnymi dziwnymi hasłami np. „Centralny plac dla kobiet”; „Miejska dżungla”; „Symfonia na okna, mury i kolumnady”; „Plac Defilad jest kobietą”.
W tym katalogu imprez są też spotkania quasi polityczne na temat „Instrumenty do robienia hałasu” – spotkanie z uczestnikami czarnego protestu.
Zaplanowano ok. 24 debaty związane z zagospodarowaniem placu Defilad. Do tego dochodzą warsztaty, wernisaże, konsultacje społeczne itp. Około 30 osób prowadzi te spotkania, w tym kilka z zagranicy. Do tego doliczmy urzędników, sąd konkursowy (myślę, że odpłatny, a nie honorowy). Każdemu zapewne trzeba zapłacić. Zaplanowano część spotkań poza obiektami miejskimi np. w jakichś kawiarniach. Za wynajem też trzeba było zapłacić. Ciekaw jestem, ile to łącznie kosztowało. Szacuje, że blisko pół miliona. Same nagrody 250 tys. zł. Mam nadzieję, że radni to sprawdzą i rozliczą dyrektora Biura z celowości wydawania publicznych pieniędzy. W istocie te debaty to robienie ludziom wody z mózgu, bo zachwala się koncepcje zagospodarowania niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania i obiecuje się, że tak będzie plac urządzony, co nie jest prawdą.
Zadziwia mnie, że w tych spotkaniach, czyli za wynagrodzeniem, występują osoby – politycy z ruchów miejskich lub dziennikarze. Pani dyrektor z tymi osobami jest w dobrej komitywie i świetnie się bawi na tych spotkaniach, zamiast zająć się tym, co do niej należy jako do Naczelnego Architekta Miasta. Ostatnio nie bywa nawet na posiedzeniach Komisji Ładu Przestrzennego Rady Warszawy.
Marlena Happach obejmując stanowisko Naczelnego Architekta Miasta obiecała zintensyfikować prace na planami. Miały być nowe etaty i pomieszczenia do pracy. Niestety planów uchwala się teraz mniej, a etaty chyba przeznaczono na obsługę spotkań.
W istocie nie dziwię się jej poczynaniom, bo Marlena Happach nie ma doświadczenia w sprawach planowania przestrzennego. Nic więc dziwnego, że źle się czuje w tym zakresie. Jej specjalnością jest projektowanie ogródków osiedlowych i przestrzeni publicznych oraz aranżacja wnętrz, szczególnie bibliotek, więc woli o tym dyskutować. Dlaczego dopuszcza koncepcje zagospodarowania niezgodne z prawem? Mamy więc poważny problem.
PS Wojewoda Mazowiecki właśnie wszczął postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności trzech planów uchwalonych na ostatniej sesji Rady m. st. Warszawy. Miasto zamierza uchwalić kolejne plany niezgodne z prawem. Prawdopodobnie będą uchylone. Warto by policzyć ile to nas kosztuje.
Bogdan Żmijewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie