Reklama

MDM: głupota trafiła do Ministerstwa Kultury

Konserwator Zabytków wpisał MDM na listę zabytków, a minister kultury wykreślił. Dlaczego? Zgadnijcie Państwo… Bo „konserwator nie określił granic zabytku oraz nie podał kryteriów wyodrębnienia terenu z zespołu wszystkich budynków”. No, to – do kuźwy nędzy – minister mógł poprosić konserwatora, żeby ten teren bardziej szczegółowo określił. Ale nie… urzędnicza dezynwoltura jest nie do podrobienia. Nie chciało się? Zabrakło wyobraźni?

Pewnie jedno i drugie, zwłaszcza że konsekwencją tej decyzji jest utrata kontroli miasta nad MDM, który z całą pewnością JEST ZABYTKIEM. I jak się należy spodziewać, na zabytkowe budynki wrócą reklamy wielkoformatowe, a ich konserwacja będzie się odbywać bez reguł, które obowiązują przy tego typu substancjach.

Powiem Wam jeszcze jedno… Na jednym z korytarzy samorządowych usłyszałem: - I po co ta histeria? To przecież komunistyczne budowle. Powinno się je w gruncie rzeczy zburzyć…

Jeśli takie myślenie znalazło się też u podstaw powyższej decyzji, to… jakbym mógł, to bym się tak odwinął i przypalantował w te głupie głowy, że włosy by leciały pod wiatr i Pana Boga prosiły o przystanek. Bo nawet w Bukareszcie, wyposażonym w tzw. socjalistyczne budowle dość bogato, w mieście, gdzie komuna szalała nieporównanie mocniej, to, co się ostało po epoce Ceaucescu, jest teraz poddawane pieczołowitej renowacji i konserwatorskiej uwadze. Tylko że Rumuni nie przenoszą swojego antykomunizmu na materialne świadectwa epoki. Bo po Austro-Węgrach też musieliby zanegować wszystko…

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Warszawa centrum




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do