
Dzisiejszy mobbing, to dziecinada...
Znalazłem stare negatywy z Teatru Wielkiego - w roku 1978 odbyło się pasowanie na malarzy dwóch młodych adeptów. Była to nowa świecka tradycja wprowadzona przeze mnie i dwóch moich kolegów - starych malarzy.
Każdy młody malarz musiał z zawiązanymi oczami włożyć ręce w garnek z farbą, dokonując w ten sposób wybór farby, którą miał preferować w dalszej swojej karierze. W garach była m.in. czysta woda, emulsja, lakier spirytusowy, farba olejna, lakier nitro, rozpuszczalnik nitro, benzyna lakowa, kwas solny, ług sodowy, alginian sodu, paw po sylwestrowy, rodanek amonu, sadza i inne cudowności. Kolega ”Orang” miał fart, bo niesamowitym zrządzeniem losu wsadził łapy w czystą wodę. Była przysięga na wierność pracowni malarskiej, a kreda to prawdziwy smak malarstwa.
Foto 7 - Skazańcy siedzą na palecie do wożenia kotłów i zaliczają łyk zbawczej białej emulsji. Potem oficjalne zakończenie w jadalni przyjęciem fundowanym przez zainteresowanych. Na tle ściana z drzewem. Drzewo miało namalowane zielone jabłka z nazwiskami wszystkich malarzy pracujących kiedykolwiek w pracowni, przemalowywanych z upływem czasu na kolor czerwony. Ja jestem tylko na jednym zdjęciu, bo ktoś je musiał robić. Dziś takich malarzy już nie ma.
Jak zawsze bezinteresownie - Pzdr YARS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie