
Malunki śmieci, które pojawiły się nocą nad Bulwarami Wiślanymi, wzbudziły wiele podejrzeń. Czy ktoś chce nas cofnąć do ery hieroglifów? O co chodzi?
To starożytność słynie z piramid i hieroglifów, tymczasem mamy XXI wiek, a tajemnicze malunki nad Wisłą pojawiły się w przeciągu nocy. Co więcej, są to malunki przedstawiające śmieci. Więcej, śmieci znajdujące się na Bulwarach. O co chodzi?!
Otóż okazuje się, że na oryginalną formę edukacji zarówno mieszkańców Warszawy, jak i turystów wpadli organizatorzy akcji "Dzielnica Wisła". W nocy z 21 na 22 lipca artyści będący częścią akcji, przemierzyli drogę prowadzącą wzdłuż Bulwarów i zobrazowali napotkane śmieci: 8 butelek, 24 kubki i 20 niedopałków. Podążali za służbą sprzątającą. Mowa o odcinku od mostu Poniatowskiego do Płyty Desantu. Jest to przeważnie najbardziej zaludniony odcinek. Całe to wydarzenie jest częścią akcji "To się nosi nad Wisłą" i są raptem częścią większego, zorganizowanego projektu. Jednym z nich są m.in piątkowe i sobotnie działania edukatorów. Rozdają oni napotkanym biodegradowalne worki na śmieci i ekopopielniczki. Dzielą się również krótkimi przypomnieniami, że pod koniec pobytu nad Wisłą - warto zabrać ze sobą plastikowe torby oraz butelki.
W weekendy nad Wisłą gromadzi się średnio 30 ton odpadów, z czego aż 2,5 nawet nie znajduje się w koszach. Przy ich opróżnianiu pracuje 60 osób. Nad Wisłą znajduje się: 278 koszy, 125 beczek, 4 kontenery i 38 koszy na ścieżkach. Praca rozpoczyna się o 1.00 i trwa do samego rana. Ułatwmy im zadanie i wyrzucajmy śmiecie do koszy, dbając o otaczającą nas przestrzeń,
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Fajna akcja. Ale tak swoją drogą to jakim brakiem trzeba być żeby śmiecić. Miałeś siłę przynieść pełna butelkę to tym bardziej pusta możesz do kosza odnieść a nie gdzie popadnie wywalić.
Burakiem a nie brakiem miało być.