
Kiedyś to się nazywało skateboard. Na początku lat osiemdziesiątych chodziło się na Plac Zamkowy aby trochę pojeździć. Najlepsi potrafili zjechać na desce zmieniając pozycję z stojącej na stanie na rękach i utrzymać równowagę gubiąc co prawda drobne i klucze wylatujące z kieszeni. A dzisiaj? Dzisiaj taki śmiga po Nowym Świecie i ma wszystkich w głębokim poważaniu. Stary, młody, dziecko, wszyscy z drogi! A jak nie to można dostać z okcia. To nie błąd. Ludzie mają łokcie a skejterzy okcie. Podobnie w miejscach gdzie ludzie mają głowy u skejterów jest pustka. A wiadomo, że jak ktoś nie ma głowy to i nie ma rozumu o wyobraźni nie wspominając. A tej ostatniej trochę by się przydało. Choćby tylko na wiosnę. Może by tak zabronić poruszania się w miejscach licznie odwiedzanych przez pieszych poruszania się na desce z kółkami?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Boże, tego się nawet nie da czytać...
Autor, zabraniam się tobie poruszania wszędzie bo smród roznosisz