
W sobotę, 28 czerwca w Sali Kongresowej w Warszawie odbył się koncert Toma Jonesa. Występ muzyka został przerwany.
Koncert zapowiadał się niezwykle atrakcyjnie. Jones pomimo ukończonych 74 lat nadal przykuwa uwagę na scenie i ma rzesze wielbicieli. Jego taneczne popisy przeszły już do historii. To prawdziwy władca estrady, podziwiały go już takie gwiazdy, jak Frank Sinatra i Elvis Presley. Tym razem gwiazdor nie dokończył swojego występu. Awaria nagłośnienia uniemożliwiła dokończenie koncertu. Różnego rodzaju awarie zdarzają się na całym świecie, chodzi tylko o to aby umieć się zachować. Można było odnieść wrażenie, że organizator czyli Live Nation, wysłał na scenę osobę zupełnie nieprofesjonalną, która nie udźwignęła ciężaru by w sposób profesjonalny wyjaśniła widzom zaistniałą sytuację. Inną sprawą jest to, że sam Tom Jones także nie pokazał klasy, bo obrażony na wszystkich opuścił Salę Kongresową bez słowa, wsiadł do samochodu i tyle go widzieli. Niektórzy z widzów opuszczających przerwany koncert, zapowiadali, ze będą ubiegać się od organizatorów zwrotów za bilety. Przypomnijmy, że najdroższe wejściówki kosztowały 385 zł. Na Facebooku powstała też grupa "Przerwany koncert Toma Jones’a w Sali Kongresowej. Zawiedzeni, to my. "Jeśli jesteś zawiedziony, dołącz się i przekaz dalej... zostaw komentarz (cenzuralny)" – zachęca założyciel grupy i postuluje o wysyłanie mailów do organizatorów koncertu. Większość fanów muzyka na Facebooku wypowiada się o samym koncercie pozytywnie. Rozczarowani są jednak brakiem wyjaśnień oraz zakończeniem imprezy za pomocą kilku mało profesjonalnych słów. Jednym słowem organizacyjna klapa.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie