
Wracając dziś rano z pracy przechodziłem przypadkowo obok dawnego hotelu Jana Kiepury, więc wypadało wstąpić. Obecnie mieści się tam Urząd Patentowy, czyli ważny – bo jak się coś wymyśli, to można tam od razu opatentować, nie zna się ni dnia ni godziny.
Przypadkiem także był fakt, że obiekt ten jest ochraniany przez firmę „Hermes”. Skontrolowałem po gospodarsku ochronę i wyciągnąłem zasadne wnioski pokontrolne – muszę mieć na Białostockiej taki sam telewizor i muszę także mieć wiewiórki. Wiewiórki są prawdziwe i futrzane, przechodzą po kładce przez Aleje Niepodległości z Pól Mokotowskich. Kolega z ochrony wyróżnił szczególnie jedną młodą, głupią trochę wiewiórkę, która po otrzymaniu trzech przydziałowych orzechów idzie w jedno i zawsze to samo miejsce i je zakopuje. Wtedy kolega wykopuje te orzechy, a następnie wręcza je zwierzątku z powrotem. Jest to czysta oszczędność na kupowaniu orzechów, czyli prawdziwy patent.
Kiepury nie zastałem.
Jak zawsze bezinteresownie – Pzdr
YARS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie