
Od jakiegoś czasu trwał spór o drzewo rosnące w parku nieopodal skarpy przy ulicy Oboźnej. Jedni chcieli ratować klon bazyliszek, a inni doszli do wniosku, że grozi zawaleniem i chcieli go wyciąć. Klon był pomnikiem przyrody, ale jak wiemy przyroda, rządzi się swoimi prawami. Matka natura pogodziła obie strony. Zgadnijcie, kto miał rację? Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.
Czytaj również:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także: