
Warszawę od Moraw, które nawiedziło tornado, dzieli około sześciuset kilometrów. Niby daleko i w zasadzie nie ma powodów do obaw. Już od Radomia jest znacznie bliżej. To właśnie w okolicach tego miasta wiatr zrywał dachy z budynków. Tornada i trąby powietrzne zapewne prędzej czy później dotrą także do stolicy. Jesteśmy gotowi na ich przyjęcie? Podczas ostatniej burzy tradycyjnie woda zalała Wisłostradę. Nie był to pierwszy raz, ale nikt nic nie zrobił, aby sytuacja się nie powtarzała. Co się stanie, jeśli wiatr nad Warszawą zawieje z prędkością 300 km/godzinę? Pierwszą rzeczą, jaka odleci, będą wszechobecne na dachach i elewacjach anteny satelitarne. Mają dobre właściwości lotne i niezłą siłę przebicia. Dadzą sobie radę z dostaniem się do mieszkań, jak i pokonają szyby w przeszklonych wieżowcach. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej szyb nie pokona sam wiatr. Wtedy przelecą na drugą stronę wieżowca i znajdą inny kres podróży a w najgorszym wypadku będzie to dach samochodu, wcześniej poszatkowany przez grad wielkości pomidorów. W drugiej kolejności wichura załatwi prowizoryczne szyby od tak zwanej zabudowy balkonów i wymiecie z niego cały towar w postaci doniczek, rowerów i sanek oraz wszystko, co jest tam przetrzymywane. Do kompletu dołączą słabo zamontowane styropiany z ocieplenia oraz zerwane dachy z kamienic i budynków. W kilka sekund zrobi się na niebie tłoczno, biorąc pod uwagę, że do latających elementów dołączą drzewa, knajpiane parasole i dźwigi budowlane. Po jakimś dość krótkim czasie wszystko gdzieś wyląduje, siejąc kolejne spustoszenie. Wtedy strażacy i inne służby będą miały swoje „pięć minut” i okaże się, że nie można dojechać z pomocą, ponieważ drogę zagradzają słupki i źle zaparkowane samochody a w zasadzie w większości przypadków ich wraki. W przypadku zagrożenia dostajemy SMS RCB z ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie. Sam SMS to jednak za mało. W momencie zagrożenia może powinny zostać zamknięte galerie handlowe, trasy szybkiego ruchu, ograniczona komunikacja oraz wyraźny sygnał dla mieszkańców, aby pozostali w domach. Oczywiście dla zapewnienia bezpieczeństwa potrzebne są odpowiednie przepisy oraz środki finansowe. Te ostatnie mają zupełnie inne priorytety niż bezpieczeństwo. Dzisiaj Ratusz przeznaczył 114 milionów złotych na budowę kolejnego stadionu. Jak nad miasto nadciągnie apokalipsa, to będzie doskonałe miejsce na polowy szpital. Pod warunkiem, że będzie kogo ratować. Jesteśmy gotowi na katastrofę?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także: