
Pamiętacie na początku i w połowie lat dziewięćdziesiątych takie naklejki na BMW i innych „limuzynach” informujących co się stanie z czytającym jak za blisko podejdzie do samochodu? Jeden taki relikt przeszłości namierzyliśmy rok temu z okładem. KLIK Ale to był gość z interioru, z Kielc. Widać gangsterska moda wraca na Śródmieście. Zatrzymujesz się na postój i masz zbitą szybę. Chyba tak trzeba to rozumieć? Tylko, że jak trafi na cwaniaka, który zaczeka na frajera co przyjdzie szybę zbić to niechybnie będzie mordobicie. Znak drogowy jest wtedy znakiem jeśli jest wpisany na mapę drogową. Jeśli jest znak a ktoś łamie zakaz to jest mandat i odholowanie pojazdu. Jeśli znaku nie ma to wolna wola, każdy parkuje jak chce. Zbitej szyby kodeks drogowy też nie przewiduje. Znak wisi na drzwiach znajdujących się w bloku przy ulicy Leszczyńskiej 8 i należy do spółdzielni „Radna” Takich „znaków” ale już bez zbitej szyby, jest więcej. Czy są legalne? Śmiem wątpić. Może ktoś się tym zajmie zanim moda na „zbite szyby” przyjmie się w całej dzielnicy?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie