
Sporo ostatnimi czasy pisze się o przestępstwach polegających na skanowaniu i kradzieży pieniędzy z kart płatniczych. Stróże prawa zalecają wnikliwą obserwację bankomatów a jak zobaczymy coś co wygląda podejrzanie mamy powiadomić odpowiednie służby. Tylko jak to zrobić jeśli bankomat stoi w prawie zupełnej ciemności? Oba, ponieważ są to dwa bankomaty i znajdują się przy wyjściu z pasażu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego w stronę ulicy Leszczyńskiej. W ciągu dnia kiedy na dworze jest widno w pasażu panuje półmrok i jeszcze coś widać. Natomiast po zmierzchu przy bankomatach panują prawie zupełne ciemności. I jak tu sprawdzać czy nie ma jakiejś „nakładki” na bankomacie skoro nawet nie widać, którą stroną włożyć kartę? Jak nam się to już uda i oślepieni blaskiem monitora dojdziemy do wprowadzenia kodu PIN pojawia się kolejna niedogodność. Klawiatura jest osłonięta aby ktoś nie podejrzał naszego kodu i to tak skutecznie, że w ciemności nie widać zupełnie nic. Do tego po naciśnięciu przycisku dla potwierdzenia jest nie jeden sygnał dźwiękowy a dwa. Tak, że wciskając przykładowo jedynkę odnosimy wrażenie, że została wciśnięta podwójnie. Od biedy jakoś można wypłacić pieniądze. Nie mniej przyda się do tego latarka. I najlepiej ktoś kto nam przyświeci. Ale żarty na bok, ponieważ tu chodzi o bezpieczeństwo naszych pieniędzy. Czy naprawdę tak trudno zapewnić dobre oświetlenie przy bankomatach? Nie dba o to ani sama biblioteka ani właściciel bankomatów. W sumie po co? Przecież się kręci. Tyle, że po ciemku. Tak na marginesie skanująca nakładka na bankomat założona na Targówku należała do tej samej sieci bankomatów. Jak widać ( a w zasadzie nie widać ) firma nie robi nic aby zabezpieczyć nasze środki. A wręcz przeciwnie. Może powinien się ktoś tym w końcu zająć?
Naprawdę nic nie widać...
Zdjęcie zrobione w dzień aby było wiadomo o jakie bankomaty chodzi
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie